Archiwum grudzień 2004, strona 1


gru 15 2004 ...dreams come true...
Komentarze: 13

zauwazylam, ze czesto podobnie zaczynam notki. ta bedzie troche bardziej oryginalna ;) zdejelam haslo, bo slyszalam, ze neiktorzy mieli z nim problemy. a czemu je zalozylam? zeby niechciani goscie nie wypisywali bzdur w komentach....mam nadzieje, ze juz im przeszlo i wydorosleli troche i nie powtorza sie sytuacje podobne do tej sprzed kilku notek.

tak, jestemy po pierwszej probie. nigdy nie przywiazywalam uwagi do stwierdzenia, ze marzenia sie spelniaja. tzn jest w tym troche prawdy, ale i tak do wszystkiego trzeba dojsc poprzez ciezka prace i wysilek(o ile mowimy o czyms naprawde ambitnym). co Wam w zyciu dotychczas udalo sie osiagnac? jak dotad, w moim przypadku, wszystko jest na dobrej drodze. ide na medycyne(jeszcze pare krokow), mam zespol, w zyciu prywatnym...hmmm moze nie do konca wszystko jest jasne i klarowne, ale jest tak jakbym tego chciala na ta chwile. czy bylo ciezko? bylo..i jest nadal. ale nikt nie powiedzial, ze wszystko zostanie nam w zyciu podane jak na tacy, prawda? ;) jest jedna taka moja iskierka, ktora (ktory) jest przy mnie i mnie wspiera :* w chwilach, kiedy dochodzimy o czegos o czym marzylismy, bardziej chyba odczuwamy zmeczenie psychiczne, mentalne niz fizyczne. co z tego, ze przychodze do szkoly jakbym byla po calonocnej imprezie i nie do konca dociera do mnie to co ludzie do mnie mowia XP powiem jedno-warto!!!

kochana nasza pani od polskiego, znowu wcisnela mnie gdzies bez konsultacji ze mna. wczesniej zapisala mnie na konkurs, a dzis wyslala na jakies forum...UWAGA...redakji szkolnych! hahaha..nie no super. moze z raz trzymalam nasza gazetke w reku XP byly wszyskie szkoly z woli. kazdy czytal tytul gazetki. te najpowazniejsze szkoly(tzn z wyzeszj polki) mialy takie skromne tytuly(moja ma "znowu na drzewie-czyli newsy z Konara")...w koncu dopuscili do głosu Sniedeckiego, ktory zablysnal..hehe...ze tak powiem, oryginalnoscia czytjac "SuperSniadek". cala sala polewala sie z tego przez dluzsza chwile. facet prowadzacy az zakrztusil sie sokiem, dodajac; " co za skormnosc" XP XP XP dobre dobre. wzielismy ze soba na to spotkanie Piele(drech z klasy) spotkal kumpla, kotory siedzial przy stole obok. jak przystalo na debila zaczal udawac ze pije wodke!!! schowal do torby butelke mineralnej, wzial dwie szklanki (pusta i z sokiem), pod stolem nalewal sobie wode, pil na raz i popijal napojem :/ ludzie! czy my musimy brac go w miejsca publicze?? XP ...a co w szkole? mam jedno zagorzenie hehe. FIZYKA! no ale nie dziwne, jak bylam na niej w tym polroczu 3razy XP BONUSIK- bede pisala mature tylko z podstawowych pozycji(polski, angielski) XP chociaz tym sie pociesze po o rok dluzszej od Was nauce ;)

cobradeath : :
gru 11 2004 ...something...
Komentarze: 9

nastapila zmiana skladu. Patryk gra z nami, ma duzy potencjal, checi, jest swietnie rozganizowany. no prosze..znamy sie 3lata i polaczyl nas Sebek i jego choroba heh... w zyciu czasem naprawde DZIWNIE sie uklada. z Ola jestesmy bardzo szczesliwe, poniewaz schorn zostal tylko dla nas i harcerzykow. i Pawel i tamten poprzedni zespol sobie poszli. w tej sytuacji, moze zostaniemy tu na dluzej? zobaczymy

zawiodlam sie w tym tygodniu na kilku osobach. po pierwsze Slawek-wie za co...po drugie moi przyjaciele. liczylam na Wasza pomoc w akcji zbierania pieniazkow na Sebka. dostawalam wiadomosci od znajomych, ludzi z ktorymi dawno stracilam kontakt, albo dopiero co ich poznalam...nawet Kuba sie zainteresowal, ale od Was nie dostalam zadnego odzewu. przykro mi bardzo. nie wiem tylko jak mam to rozumiec?

cobradeath : :
gru 09 2004 ...PLEASE HELP US...
Komentarze: 9

słuchajcie ludzie, jest wielka akcja!!! poznałam 3lata temu 2-ch chłopakow na obozie. mielismy sporadyczny kontakt, niestety po roku od wspolnie spędzonych wakacji, Sebastian zchorował na białaczke. Patryk z rodzicami pomagali mu jak tylko mogli. Sebastian przeszedł autoprzeszczep szpiku kostnego, 6 chemioterapii, niestety jego organizm odrzucal "nowy szpi". ma tylko 19lat. dostał teraz mozliwosc całkowitego wyleczenia raka w Niemczech. suma nie jest bagatelna...150 000 EURO. jak sie domyslacie, jego matka nie jest w stanie tego spłacic-mieszkaja tylko we dwoje. w akcje-zbieramy pieniadze na leczenie Sebastiana, jest zaangazowanych jak dotad 6 szkoł, teraz organizuje zbiorke u siebie w szkole i swoich poprzednich szkołach. pieniadze wpływaja na konto fundacji, wszystko jest spisane w umowie, takze nie ma zadnych przekretow. czesc  sumy chyba dopłaci ta fundacja, poza tym chcemy zorganizowac koncert charytatywny. mieliby zagrac Haze, Skurcz i z pewnoscia znajda się inne zespoły. jednak to wszystko i tak nie wystarcza. chciałabym w imieniu Sebastana, jego rodziny, Partyka, rodziny Patryka, swoim i Ady prosic Was o pomoc. jesli jestescie zainteresowani, chcecie zorganizowac zbiorke, jakis kiermasz u siebie w szkole to skontaktujcie sie ze mna, bardzo prosze! napewno każdy z Was ma moj nr tel, jak nie to gg czy tez maila, albo porpostu zostawcie wiadomosc na blogu. w razie czego jesli szkoła chciałaby porozmawiac z mama Sebastiana, nie ma probelmu, dajcie mi znac, ja to załatwie. dostaniecie do reki zdjecie Sebastiana, krotki opis jego sytuacji i kopie umowy. ida swieta..kochani, pokazcie troche uczucia :] pomyslcie jak by to było, gdyby ktos z Waszych bliskich znalazłby sie w takiej sytuacji... 

cobradeath : :
gru 09 2004 ...ambicje...
Komentarze: 3

mam wrazenie ze za wiele wymagam od zycia. o co chodzi? o zespol i o osobe, ktora mimo mojej woli stala sie mi bliska i to zanad to. wszystko sie kiedys konczy, szkoda tylko ze ja nie umiem nic z tym zrobic..albo inaczej-boje sie to ruszyc, bo kazdy moj krok psuje to wszystko jeszcze bardziej a z drugiej strony brakuje mi an ta chwile sil. czemu musze to robic sama??!!

cobradeath : :
gru 07 2004 ...reality...
Komentarze: 3

napewno nie nowoscia jest stwierdzenie, ze zyciu bywa roznie. obecnie to spostrzezenie jest mi blizsze niz kiedykolwiek. nigdy nie przypuszczalam, ze tak potocza sie moje losy. klasa miala trzymac nadal razem, wszystko mialo byc rozowe, no przynajmniej lepsze niz teraz. tak, boje sie wigilii...

w pewnym momencie zycia, kiedy to zawsze bylismy prawieze uzaleznieni od innyh osob i ich wsparacia, stajemy sie osoba, na ktorej inni polegaja. trzymamy wszystko w kupie, bedac sciana, oparciem dla innych, i w tymze momencie mamy wielki wplyw na dzialania i oddzialiwania grupy na dane bodzce. sa tego plusy i minusy. plusem napewno jest to, ze stajemy sie silniejsi, zdobywamy doswiadczenie, ktore z pewnoscia bedzie nam neizbedne do zycia jako dorosli, a nawet rodzice. oczywiscie nei wspomne o satysfakcji respektu i poczucia przynaleznosci do danej grupy. ale za nim sie dojdzie to tych plusow, trzeba sobie poradzic z minusami. slabsze osoby psychicznie niestety doznaja przeciazenia dopowiedzialnosci, nawalu roznych problemow(zwlaszcza bliskich osob), ktore nas dotykaja no i do tego mozna wliczyc brak czasu na rzeczy, ktore normalnie bysmy sobie robili po szkole. czego sie nie robi dla przyjazni. :] to jes z pewnoscia mile uczucie, ze jestes potrzebny/na, ze mozesz pomoc. tylko kto tak naprawde nam sie potem odwdziecza tym samym? jednostki..i to naprawde zadki przypadek. przynajmniej z mojej autopsji tak wnioskuje. mimo wszystko powiem Wam, ze zawsze jest warto. nawet jesli potem Ty nei masz do kogo sie odezwac i poradzic w rudnych sytuacjach zycuowych, poprzez pomaganie i doradzanie innym znajdujemy rozwiazania w wlasnych sercach i wg naszej intuicji. tylko trzeba sluchac i wprowadzac zycie dotad osiagniete lekcje i doswiadczenia...

cobradeath : :