Archiwum luty 2005, strona 1


lut 20 2005 ...zycie...
Komentarze: 9

wiecie co? zycie jest tak kurwa niesprawiedliwe!!!!! poza tym mozna je tak latwo stracic. na swiecie chadza jakies pierdolone lajzy a dobrzy ludzie umieraja! po co kurwa to wszystko? dlatego wlasnie sie nie mszcze, bo potem dostaje cios...nie chce sie rozpisywac, bo zadne slowa nie opisza bolu...

odwolajcie wszystkie akcje w szkolach, Sebastian umarł... [']['][']['] bedziemy o nim pamietac :(

cobradeath : :
lut 18 2005 ...on...
Komentarze: 6

...napewno jest szczesliwy...

The End

cobradeath : :
lut 17 2005 ...ona...
Komentarze: 4

znacie kogos kto byl jak Kwiat Jednej Nocy? ona wlasnie taka byla. dojzewala wraz ze swoja miloscia do niego, tej jednej nocy rozkwitla a zaraz potem zwiedla. umarla zaraz potem jak zamknal za soba drzwi i juz nigdy mial nie wrocic. rozlalo sie morze krwawych lez, ktorych nik nie byl w stanie powstrzymac. wbito pazury w jej piers, tak uwielbiana przez niego i brutalnie pokaleczono jej serce, a do przelyku wrzucono wyglodniale weze by wyzarly jej dusze, zniszczyly ja doszczetnie. potem zostawiono samotnie na kasanie jadowitych wezy. to byla kara za to co zaslepiona miloscia do niego zrobila przyjacielowi... w koncu kogos poznala. wydawaloby sie ze niedlugo po jego odejsciu, jednak dla niej to byly wieki zaloby. mimo ze szla z nim za reke czula sie samotnie, nawet wtedy gdy ja calowal i tulil. byla jak pozbawiona platu mozgu odpowiadajacego za uczucia i przywiazanie. bardzo sie bala... stracila poczucie rzeczywistosci. ten "nowy" to widzial i go to przerazalo. mial tez do niej zal ze nie odwzajemnia jego uczuc...skonczylo sie to rownie szybko jak zaczelo. nie dbala o to co sie dzialo w miedzyczasie gdy z nim byla...

co jest z nia teraz? teraz martwi sie by przezyc kazdy kolejny dzien. z przyklejonym usmiechem nabiera nowych sil. musi byc silna. na jej barkach spoczywa isnienie zespolu i jej przyszlosc. miala dotychczas trzy marzenia. zeby z nim byc choc na chwile, by tworzyc cos na rytm swego serca i by zostac lekarzem. pierwsze sie spelnilo, drugie wciaz trwa, a do trzeciego pomyslnie dazy. jednego ta naiwna dziewczyna i tak bezmyslna zaluje najbardziej. ze zrobila ze swojego najszczerszego przyjaciela ofiare..ofiare w imie czego? w imie nieodwzajemnionej milosci do innego. wiem co by mu chciala teraz powiedziec;

"Ja-zamknieta szczelnie w swej skorupie... Ja-powoli staram sie zrozumiec czemu chroniles mnie...Wiem, ze ciagle probowales pomoc... Wiem ze mialam twoje slowa za nic... Wiem juz-mylilam sie...Ty-wiedziales ktora wybrac sciezke... Ty-umiales chwycic mnie za reke kiedy spadalam w mrok...Dzis brakuje mi twej dobrej rady... Dzis nie umiem sobie z tym poradzic... Dzisiaj zapadam sie... Teraz gdy w ruchomych piaskach tone, i kiedy cala przeszlosc przed oczami, rozumiem, rozumiem swoj blad, lecz cofnac sie nie mam szans, kiedy ziemia niknie pod nogami i gdy juz wiem ze moglam wszystko zmienic, rozumiem, juz rozumiem swoj blad, lecz zapozno juz..." teraz wie ze kochala ich obu...(cdn)

cobradeath : :
lut 16 2005 ...wspomnienia...
Komentarze: 7

jacy byli wczesniej? zupelnie inni. stojac obok jako przyjaciolka kochala go, kochala nade wszystek bol i lzy jakie wylewala nocami teskniac za nim. on wylewal lzy w tesknocie za inna. gdy sie poznali nienawidzili sie. jedna iskra sprawila ze z rownie poteznej nienawisci zrodzila sie w ncih rownie wielka przyjazn...ona marzyla o czyms wiecej, on nie mogl jej niczego wiecej dac, bo jego serce bylo przy innej. tylko bliscy im ludzie potrafili zrozumiec ich relacje i uczucia. nikt spoza osob zaufanych nie domyslal sie ze oboje wypili zatruty napoj stajac sie bohaterami tragicznymi. to wszystko pozory i dobra mina do zlej gry. gra uczuc, gra slow... postanowili przetrwac. postanowili udowodnic sobie ze mozna zapomniec o uczuciach i ze istnieje czysta przyjazn miedzy mezczyzna a kobieta...az do tamtej nocy...(cdn)

cobradeath : :
lut 15 2005 ...oni...
Komentarze: 3

wpatrzeni w glab swoich oczu jak w przestrzen wszechswiata lezeli razem w wielkim lozu. nic co bylo za oknem czy drzwiami nie mialo znaczenia, bo ich niebo bylo w tym pokoju. ich dlonie pasowaly do siebie, ciala idealnie splecione. obejmowala go swoimi nogami, on ochranial silnymi ramionami przed utrata ciepla. pierwszy pocaunek, pierwszy intymny dotyk, pierwsze uniesienie...pierwszy raz. jego dlonie, jej wlosy, ich usta, wciaz widnieje ten obraz przed jej oczyma, gdy tylko zamyka oczy widzi jego twarz przepelniona rozkosza, oczy blyszczace w nocy, powage na twarzy a potem radosny usmiech...on sluchiwal sie w jej oddech, a teraz...? potem przytulili sie do siebie jakby bali sie ze najmiejszy podmuch wiatru zabierze im siebie. chcieli by te chwile trwaly jak najdluzej. te momenty sa bezcenne, a doznania pierwsze i niezapomniane. do ograzmu jaki miala przy nim tej pierwszej nocy, nie byl w stanie ja doprowadzic zaden inny...

czas na papierosa. zastrzyk trucizny...ubral sie, podszedl do drzwi, spojrzal na nia siedzaca nago na fotelu...otworzyl drzwi, wyszedl i trzasna je za soba...(cdn)

cobradeath : :