"Cztery Ściany"
Komentarze: 6
S: cztery puste sciany ja lekko pijany to jest polska nie produkcja- stany zjednoczone wciaz ta sama strone czytam wciaz ta sama plyta swiat sie zacial zaczal zgrzytac dawno temu juz nie pytam czy od zycia biore jaknajwiecej bo chce miec jaknajwiecej zeby dac jaknajwiecej pozwol mi miec to nieszczescie by przekonac sie o tym ze im wiecej hajsu tym wieksze klopoty
P: to co wokol smutno mnie najstraja niepotrzebnych mysli natlok w glowie mam tu za szybko kreci sie codzienny teatr ten to w nim zgubilam nagle sie
S: to sa te chwile kiedy siedze mysle tylko zeby moc
P: stanac zlapad oddech i..
S: ...trzeba uwazac..
P: ...wiedzac ze wszystko tu...
S: ...w tym teatrze...
P: ...wszystko mozliwe jest posrod klopotow znalesc sens
to co wokol gorzko mnie nastraja niezabardzo jest sie przeciez z czego smiac
S: to jest polska stary tu sie ciezko oddycha
P: przyciaganie ziemskie to najwiekszy swiata blad za ciezko by sie zerwac stad
S: oj spalilem sie nie raz potem zgasl i widzialem trzezwo jedno nie ma nigdy nawet kiedy opcja 50/50 bo ich styl jest ich stylem a moj jest moim kurwa tyle kazdy znas niczym diler zapieprza dajac z siebie co ma najlepsze a w tej grze trzeba uwazac bo ona sytuacje stwarza ta gra nas trzyma i nie puszcza a nawet jesli pusci choc na chwile to zaraz wraca jak bumerang tyle proste teraz inaczej na to patrze w tym teatrze ja odejde zanim ty zaczniesz
P: wszystko mozlwie jest posrod klopoto znalesc sens
S: nie mow ze nie rozumiesz bo zginiesz w ludzi tlumie
nie wiem..albo cos ze mna jest nie tak i na mysl ze lada dzien bedzie cieplo odwala mi, albo marzec zapowiada sie najpiekniejszym miesiacem od roku!!! co sie dzieje? a no najpierw urodziny Ami, teraz dzisiejszy dzien. rano co prawda bylo dziwnie, kaszel tak mnie zlapal ze az zwymiotowalam i przez to spoznilam sie na autobuz, o malo co nie spoznilam sie na nastepny, jechalam w zajebistym tloku ze cycki zmiazdzone tkwily na drzwiach...i oczywiscie pol godziny spoznilam sie na probe i jeszcze na miejscu okazalo sie ze mam tylko 7zł a mialam isc z Ewka do baru a Patrykowi poszedl kabel...no cudownie. ale....wszystko sie zmieniolo kiedy pozyczylismy w koncu kabel, przyszla Ewka...zaczelo sie robic ostro. widac bylo po mnie i Patryku ze dawno nie gralismy hehe, mielismy 100 pomyslow na sec, wszystko wychodzilo genialnie. skad jest tytul? hyh, tlumaczylam Patrykowi jak ma zagrac bit:P chodzilo mi o trzy triole i partie szesnastek...nie rozumial, to mu tak wytlumaczylam hhehe. najpiekniej bylo na koniec. Ewka znalazla swieczki, ktore upchenlam w koncie pod sciana, porozstawiala je i podpalila, zgasilismy swiatlo...Patryk sie wkrecil i zaczal grac jakis riff potem wolny beat...ooo...to i ja zaczelam grac. ludzie, tak sie wkrecilismy we rojke ze to poezja. patryk stal z ta gitara, malo nie odfrunal, ja siedzialam, zamknelam oczy, kiwajac sie jak po halucynach a Ewa siedziala na krzesle patrzyla w plomien...nikt nawet nie myslam zeby przerwac granie, gralismy to chyba jakies 10min, jak sie skonczylo gralismy od poczatku. az dostalam dola... to bylo piekne. potem z Ewka poszlysmy do Zachcianka na piwo, wracalysmy na piechte, stracilam calkowicie poczucie czasu z nia...pamietacie kelnera ze spotkania klasowego? dzis mnie obslugiwal...gapil sie jak debil, i szwedal kolo nas jakbysmu mu cos winne byly, ale dzis mi na luzie sprzedal piwo, hyyh pewnie dlatego ze jestesmy tam co tydzien XD no a jak wrocilam do domu czekala na mnie przemila rzecz w postaci rozmowy z Korinkiem :* ahhhh, przyjazn to piekna rzecz i love it :] :] dziekuje kochanie za wszystko, za to ze jestes, poprostu :*